Jakub Kowalczyk
Cel zbiórki
Żywego i sympatycznego dzieciaka dopadł rak oka. Złośliwy. Karta informacyjna z Kliniki Okulistyki Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie mówi wyraźnie: ”uwidoczniono guz zlokalizowany na przebiegu nerwu wzrokowego prawego”. Jak do tego doszło? Nie wiem. To zaczęło się we wrześniu, gdy akurat udało mi się ulokować córkę Julkę w przedszkolu - relacjonuje młoda mama chłopca, Barbara. - Kubuś zaczął chorować. Udałam się do pediatry. Nic nie wykryto, był leczony na zapalenie spojówek. Potem poszłam prywatnie do pani doktor na ul. Kukułczej i ona wykryła nowotwór. Jak zobaczyła co się dzieje natychmiast wypisała skierowanie do Centrum Zdrowia Dziecka i od razu na drugi dzień pojechaliśmy. Jestem niezmiernie wdzięczna pani doktor. To była lek. Rita Wysoczańska z Przychodni Okulistycznej. Pani Barbara, mały pacjent i teściowa pojechali do Warszawy. Wyjazd i leczenie, a także utrzymanie w CZD oznaczają kolejne długi i tak już zadłużonej rodziny Myśliwskich.
Rodzina jest w bardzo trudnej sytuacji. - Ciężko, jest, oj ciężko. Mamy trzy pokoje z kuchnią, w których żyje osiem osób - wzdychała roku temu pani Bogumiła i potwierdziła to, gdy zawitałem niedawno, rok po tamtej wizycie. Darowany tapczan się rozpadł... - Dużo pieniędzy idzie na leki - uważa Tadeusz Myśliwski, mąż Bogumiły. Jest emerytem i dzięki temu jedynym żywicielem rodziny. Oczywiście są jeszcze pieniądze z rent chorobowych najstarszych, dorosłych już dzieci, które nadal mieszkają z rodzicami. Bo choroby, niestety, nie omijają Myśliwskich. Rodzina ma wielkie długi w spółdzielni mieszkaniowej. Z tego rosną kolejne długi rodzinne, bo trzeba się zapożyczać na życie. Babcia Kubusia dorabia tu i ówdzie. Ale ile z tego wyciągnie...? W tym ciasnym mieszkaniu w bloku na os. Pomorskim, razem z pozostałymi dorosłymi dziećmi Myśliwskich, żyła dotąd pani Barbara z dwójką uroczych, wścibskich maluchów. Z Kubusiem i Julką. Dlatego aż się nie chce wierzyć, że jeden z tej parki, dwuipółletni Kubuś jest w takich tarapatach. Często przebywa w CZD, w hotelu obok mieszka jego mama i jej teściowa. Opłata dzienna za hotel w CZD kosztuje 48 zł, nie mówiąc o wyżywieniu. A nie wiadomo, ile jeszcze malec będzie musiał tam przebywać. I co będzie potem? Zwłaszcza że pierwsze, nieoficjalne, wieści po operacji nie są pozytywne. Jest obawa przerzutów z chorego prawego oka na lewe, którym Kuba jeszcze widzi. Tak usłyszała pani Barbara. - Operacja zaczęła się o 9.00 i trwała blisko siedem godzin - przekazała nam Barbara. - Wiem, że synek zaczął odzyskiwać przytomność. Leży na intensywnej terapii oddziału neurochirurgicznego. Chyba mi serce pęknie. Nie daję już rady, nie wytrzymuję psychicznie, to jest po prostu piekło...
Poznaj naszych podopiecznych
Skontaktuj się z nami
Masz pytania
Napisz do nas ! Skorzystaj z formularza kontaktowego.
Adres do korespondencji
ul. Bema 7/6
65-035 Zielona Góra
Zapraszamy do kontaktu
email wartojestpomagac@gmail.com
telefon +48 603 55 17 57 +48 536 055 056
Konto Stowarzyszenia
nr konta mBANK SA:
75 1140 1850 0000 2096 6400 1002