Mateusz Kandzia
Cel zbiórki
Mam 26 lat, od dziewięciu lat choruje na cukrzycę. W grudniu zacząłem narzekać na przeraźliwe bóle głowy. Ostatniego dnia grudnia, kiedy wszyscy mogli świętować nadchodzący Nowy Rok, coraz gorzej się czułem. Po wstępnym badaniu lekarza rodzinnego, stwierdził rozregulowanie cukrzycy i skierował na oddział diabetologiczny. Okazało się, że muszę zostać na obserwacji. Wykonano mi szereg badań oraz prześwietlenie głowy. Nastąpiło oczekiwanie na wyniki. Wraz z początkiem nowego roku zazwyczaj wkraczamy z pewnymi planami na przyszłość, dla mnie nagle czas się zatrzymał. W mojej głowie rozpoznano glejaka móżdżku, zostałem natychmiast operowany. Po poważnej operacji wróciłem do domu, lecz nadal narzekałem na nawracające bóle głowy. Zostałem skierowany na kolejne badania poprzez które wydano decyzje o wszczepieniu zastawki w celu odprowadzenia płynu mózgowo-rdzeniowego. Wróciłem do domu, a stan mojego zdrowia z dnia na dzień ulegał znacznej poprawie, już nawet zacząłem myśleć o powrocie do pracy. Radość niestety nie trwała długo. Po niespełna trzech miesiącach euforii pojawiły się dokuczliwe bóle kręgosłupa. Ponowna wizyta w szpitalu i diagnoza - zapalenie rdzenia kręgowego. Mój stan zdrowia ulegał znacznemu pogorszeniu. Kolejny zabieg operacyjny, przed którym lekarze informowali o konsekwencjach jakie mogą nastąpić m.in. niedowład. Mam sparaliżowane 70% ciała, od klatki piersiowej w d
ół. Zdrowy, wysportowany chłopak z dnia na dzień staje się inwalidą. Od kilku miesięcy jestem intensywnie rehabilitowany. Poprzez moje samozaparcie i wspaniałą pracę rehabilitantów mogę już unieść jedną nogę do góry. Lekarze oraz oddział rehabilitacyjny pokładają dużą nadzieję, że stanę na nogi.
Moją metą i wygraną jest teraz najzwyczajniej w świecie stanąć na nogi. Żeby moje marzenia się spełniły potrzebna jest dalsza intensywna i kosztowna rehabilitacja.
Będę walczył, ale sam nie udźwignę ciężaru finansowego dalszego leczenia.
Jestem pełny nadziei i czekam na ten dzień, kiedy znowu będę mógł zacząć stawiać pierwsze kroki. Proszę, pomóżcie mi, abym mógł samodzielnie chodzić.
Poznaj naszych podopiecznych
Skontaktuj się z nami
Masz pytania
Napisz do nas ! Skorzystaj z formularza kontaktowego.
Adres do korespondencji
ul. Bema 7/6
65-035 Zielona Góra
Zapraszamy do kontaktu
email wartojestpomagac@gmail.com
telefon +48 603 55 17 57 +48 536 055 056
Konto Stowarzyszenia
nr konta mBANK SA:
75 1140 1850 0000 2096 6400 1002