Weronika Stryjek
Diagnoza
Stwardnienie rozsiane.
Cel zbiórki
Cześć, jestem Weronika, mam 27 lat i zdiagnozowano u mnie stwardnienie rozsiane.
Od 2003 roku zmagam się z malformacją naczyniową zlokalizowaną po stronie bocznej lewej. Przede mną długa droga leczenia. Próby operacyjne, laseroterapia, tomograf, rezonans,angiografia. Szpitale w miastach takich jak Zielona Góra, Poznań, Wrocław nie były mi obce. Każde próby i ingerencje w naczyniaka nie dawały żadnej poprawy. Niestety naczyniak rósł i będzie cały czas rósł, kwestia tylko tego w jakim tempie, a tego żaden lekarz nie jest w stanie powiedzieć. Każdy lekarz, którego spotkałam na swojej drodze odmawiał operacji - powód: śmierć.
W 2014 roku urodziłam córeczkę i musiałam skupić się na wychowaniu dziecka.
W 2019 roku poszłam do lekarza naczyniowca, który skierował mnie do Pani Doktor Onkolog w celu podjęcia radiotrerapii. Radioterapię zaczęłam od 28.10.2019, a skończyłam 03.12.2019. Przeszłam 25 naświetleń, raz czułam się lepiej, raz gorzej.
Wróciłam do pracy pełna nadziei, że uda się, by naczyniak się zmniejszył i zacznę wykonywać rzeczy, których wcześniej nie mogłam. Lecz sielanka nie trwała zbyt długo. Zaczełam mieć bardzo silne bóle karku i kręgosłupa, tabletki i maści nic nie pomagały. 24.01.2020 po wieczornej kąpieli poczułam jak obie kończyny dolne mi zdrętwiały, lecz stwierdziłam, że do rana przejdzie. Niestety rano było gorzej... zdrętwiałe miałam dodatkowo górne kończyny, brzuch i plecy. Z dnia na dzień sytuacja się pogarszała. 27.01. wylądowałam na SORZE i na drugi dzień zostałam przewieziona na Neurologię. Podawanie dożylnie sterydów, rezonans głowy, kręgosłupa, pobrany płyn mózgowo-rdzeniowy i podejrzenie stwardnienia rozsianego. Płacz, strach... mój świat się zawalił, ale jeszcze nic nie wiadomo, bo musimy czekać na wynik. Po tygodniu wyszłam ze szpitala w trochę lepszym stanie, lecz odrętwienie zostało. Po 3 tygodniach odebrałam wynik potwierdzający stwardnienie rozsiane. Dostałam wskazówki co robić, jak sobie z tym radzić. Było ciężko...
Zaledwie pare dni później, po odebraniu wyniku dostałam kolejny silniejszy rzut na lewą strone. Bardzo silny niedowład lewej ręki i nogi. Byłam przerażona, bo nie byłam tym razem w stanie ssmodzielnie chodzić. Znów szpital, sterydy, rehabilitacja. Wychodząc ze szpitala, w zasadzie wyjeżdżając na wózku, świat mi się zawalił, bo nie widziałam żadnej poprawy. Teraz czeka mnie długa rehabilitacja bym mogła stanąć na własne nogi, bym mogła samodzielnie się ubrać, przygotować posiłek, pobawić się z córka.
Bardzo proszę o pomoc i wsparcie finansowe na trudną, długą rehabilitacje. Jestem młodą mamą, szczęśliwą mężatką, mamy tyle planów i marzeń do zrealizowania, lecz bez państwa pomocy mi się nie uda. Jestem silną osobą i nie wyobrażam siebie życia na wózku, ale niestety przy tej chorobie każdy kolejny rzut jest silniejszy. Dlatego jest mi bardzo potrzebna rehabilitacja by nie doprowadzić do skończenia na wózku.
Poznaj naszych podopiecznych
Skontaktuj się z nami
Masz pytania
Napisz do nas ! Skorzystaj z formularza kontaktowego.
Adres do korespondencji
ul. Bema 7/6
65-035 Zielona Góra
Zapraszamy do kontaktu
email wartojestpomagac@gmail.com
telefon +48 603 55 17 57 +48 536 055 056
Konto Stowarzyszenia
nr konta mBANK SA:
75 1140 1850 0000 2096 6400 1002