Szanowni Państwo!

Zwracam się do Was o pomoc, bo wierzę, ze dzięki Wam będę mieć szanse by żyć i normalnie funkcjonować jak zdrowy człowiek.

Mam na imię Kamila i pochodzę z Nowej Soli. Mając 15 lat miałam operacje na skoliozę, gdzie byłam leczona w Świebodzinie na to schorzenie. W wieku 20 lat pracowałam juz fizycznie, chciałam zarabiać na siebie i ułożyć sobie życie.
2 miesiące później zaczęłam widzieć za mgła na prawe oko. Kiedy mijało juz jakieś pól roku zaczęłam zaciągać prawą nogą i chodzić jakbym była pijana. Mijały następne pół roku, a ja coraz gorzej chodziłam. Moja mama nie mogła patrzeć i poszła do lekarza rodzinnego, żeby mi wystawiono skierowanie do neurologa. Będąc u neurologa dostałam skierowanie na oddział do szpitala. Zrobiono mi Tomografie komputerową i Wysłano mnie do Świebodzina na operacje-usunięcie implantów z kręgosłupa. Wracając po dwóch tygodniach na neurologię zrobiono mi rezonans magnetyczny. Zdiagnozowano, że to Stwardnienie Rozsiane.

Na dzień dzisiejszy biorę na Stwardnienie Rozsiane zastrzyki Betaferon z Poznania, gdzie musze po nie osobiście jeździć i odbierać. W kwietniu minie 4 lata jak je przyjmuje i zostanie mi później tylko rok, gdzie jest on refundowany na 5 lat. Na dzisiejszy dzień od kręgosłupa w dół mam straszną spastykę, ciężko mi się wyprostować i przy chodzeniu nie mogę złapać równowagi. Potrzebuję lek na rozluźnienie. Ten lek (Sativex) kosztuje 2.500-3.500 zł. Działa przeciwbólowo, rozluźniająco i na inne objawy, które mi się utrzymują od początku mojej choroby. Potrzebuje rehabilitacji, gdzie na NFZ trzeba długo czekać, a prywatnie mnie na nią nie stać. Proszę Was bardzo o pomoc.