Natan Piekło - wulkan humoru i energii, której nie stracił nawet na moment. W chwili obecnej ma 5 lat i stanął do jeden z najważniejszych walk w swoim życiu. W listopadzie maluch trafił do szpitala przez powtarzającą się od dłuższego czasu gorączkę. Lekarze przez przeszło tydzień nie wiedzieli z czym mają doczynienia i po kolejnych badaniach krwi wysłali Natanka do Wrocławia z podejrzeniem anemii aplastycznej. Natan nie chciał nic jeść, miał powiększoną wątrobe i nadal występowały gorączki. Lekarze we Wrocławiu - w Przylądku Nadziei zdecydowali zrobić biopsję szpiku aby potwierdzić owe podejrzenia anemii. Maluch był przerażony po wybudzeniu - nie wiedział co się dzieje. Od końca listopada już wiemy - białaczka. W połowie grudnia został przydzielony do średniej grupy ryzyka i teraz dopiero zaczynamy rozumieć co oznacza ten nowotwór. Natanek wie, że ma chorą krew oraz wie, że długo będzie musiał zostać u ,,doktorów”. Bardzo tęskni za domem, swoimi pieskami oraz przyjaciółmi z przedszkola. Jego walka będzie bardzo długa i wyczerpująca, a także bardzo kosztowna. Natanek ma trójkę rodzeństwa i każdy będzie robił, co w jego mocy aby pomóc, ale z finansami niestety nie wygramy. Prosimy zatem wraz z Natankiem o pomoc w przebyciu tej ciężkiej bitwy, bo nawet najmniejsze wsparcie może przeważyć szalę zwycięstwa.